Discussion:
PILNE: Kontakt dziecka z podejrzanym zwierzeciem - Jez. JAKIE KONSEKWENCJE?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
"Michal" >
2006-05-25 18:42:44 UTC
Permalink
Witam,

Wczoraj do ogrodu przyplatal sie jez. Nie chowal sie, siedzi sobie na srodku
trawnika, troche lazi.

Dzisiaj, przed godzina moja osmioletna corka (mimo wczorajszego i
dzisiejszych zakazow), dotykala go. Twierdzi ze tylko na grzbiecie, zlapala
kolec, nie uklul jej.
Pozniej nie umywszy rak obierala salate, ktorej 10% zjedlismy.

Mamy takze 6 miesieczna coreczke. Nie jestesmy w stanie ustali czy starsza
dotykala ja. Mala caly czas wsadza rece do buzi.

Zaczalem lekture. Przeczytalem o wsciekliznie i rece mi sie trzesa.

Pytania:
1) Na jakie inne choroby jestesmy narazeni, i czy wscieklizna
2) Lapac jeza i wsadzic go na jakas kwarantanne?
3) mieszkamy za granica, w Szkocji. Jakie sluzby tu sie tym zajmuja?

Bede wdzieczny za szybka odpowiedz, bo mamy tu napieta atmosfere.

--
Michal
EwA
2006-05-25 22:18:07 UTC
Permalink
Post by "Michal" >
Witam,
Wczoraj do ogrodu przyplatal sie jez. Nie chowal sie, siedzi sobie na srodku
trawnika, troche lazi.
Dzisiaj, przed godzina moja osmioletna corka (mimo wczorajszego i
dzisiejszych zakazow), dotykala go. Twierdzi ze tylko na grzbiecie, zlapala
kolec, nie uklul jej.
Pozniej nie umywszy rak obierala salate, ktorej 10% zjedlismy.
Mamy takze 6 miesieczna coreczke. Nie jestesmy w stanie ustali czy starsza
dotykala ja. Mala caly czas wsadza rece do buzi.
Zaczalem lekture. Przeczytalem o wsciekliznie i rece mi sie trzesa.
1) Na jakie inne choroby jestesmy narazeni, i czy wscieklizna
2) Lapac jeza i wsadzic go na jakas kwarantanne?
3) mieszkamy za granica, w Szkocji. Jakie sluzby tu sie tym zajmuja?
Bede wdzieczny za szybka odpowiedz, bo mamy tu napieta atmosfere.
Spokojnie. Nic Wam nie bedzie. Na wyspach nie ma wscieklizny juz od
niepamietnych czasow. Nawet gdyby byla, to od dotkniecia jeza do karku
raczej sie nie zarazisz. Pchly Cie moga obskoczyc, bo jeze czesto bywaja
zapchlone.
Jesli jez nie ucieka przed Wami, to pewnie jest chory, ale one nie
roznosza jakichs takich strasznych chorob, zeby od jednego dotkniecia
cala rodzina sie rozchorowala. Moze potracil go samochod.
Zglos do jakiegos odpowiednika Waszej strazy miejskiej. A jak chcesz byc
zupelnie pewny, ze dziecku nic nie grozi, to zapytaj swojego lekarza.
Jeza bym zatrzymala do przyjazdu "strazy". Moze wezma go do jakiejs
lecznicy i mu pomoga wrocic do zdrowia.
Pozdr.
EwA
Piotr K
2006-05-26 10:40:11 UTC
Permalink
Kiedys zacialem sie nozem w kolano przy sciaganiu skory z padlego lisa. Lis byl ewidentnie
wsciekly - tak wynikalo z badania w instytucie wet w Lublinie. Sanepid narobil alarmu a pani
ordynator na zakaznym i tak mnie nie zaszczepila. Normalny zdrowy organizm razi sobie z niewielka
iloscia wirusow wscieklizny. Musi byc ukaszenie przez zwierze wieksze od szczura z rana szarpana i
kontaktem ze slina chorego zwerzecia.
Nie szczepi sie osob pogryzionych przez myszy, chomiki itd - za malo zarazkow sie dostaje zeby
wywolac chorobe.
Nie zaszczepili i zyje.
Tych panicznie sie bojacych ..szczepia sama woda fizjologiczna ;)))
PK
(Na)Leśnik
2006-05-28 10:25:40 UTC
Permalink
-----BEGIN PGP SIGNED MESSAGE-----
Hash: RIPEMD160
Post by Piotr K
Kiedys zacialem sie nozem w kolano przy sciaganiu skory z padlego lisa. Lis byl ewidentnie
wsciekly - tak wynikalo z badania w instytucie wet w Lublinie. Sanepid narobil alarmu a pani
ordynator na zakaznym i tak mnie nie zaszczepila. Normalny zdrowy organizm razi sobie z niewielka
iloscia wirusow wscieklizny. Musi byc ukaszenie przez zwierze wieksze od szczura z rana szarpana i
kontaktem ze slina chorego zwerzecia.
Nie szczepi sie osob pogryzionych przez myszy, chomiki itd - za malo zarazkow sie dostaje zeby
wywolac chorobe.
Nie zaszczepili i zyje.
Ale co to za życie:D
Post by Piotr K
Tych panicznie sie bojacych ..szczepia sama woda fizjologiczna ;)))
Po prostu potzrebny jest zdrowy rozsądek. Ja osobiście, na tzw, wszelki
wypadek poszedłbym do normalnego, niestrajkującego lekarza. Z pewnością
byłbym spokojniejszy po rozmowei, aczkolwiek znam inną wodę, która i
duszę potrafi uleczyć:) Przynajmniej na krótko...

- --

Pozdrowionka z buszu
(Na)Leśnik
- ------------------------------------------
RLU:304850
- ------------------------------------------
Aktualnie realizujemy plan "Wisła":
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
-----BEGIN PGP SIGNATURE-----
Version: GnuPG v1.4.2 (MingW32)
Comment: Using GnuPG with Mozilla - http://enigmail.mozdev.org

iD8DBQFEeV8ZCfCiTJgqQdcRA6kIAKCcmzT8dDNSQt0LpMZ/6M1f2JKH1QCgtuga
Wg1lG56AGuTVN4GGqDnHnx4=
=i5cp
-----END PGP SIGNATURE-----
--
Pozdrowionka z buszu
(Na)Leśnik
------------------------------------------
RLU:304850
------------------------------------------
Aktualnie realizujemy plan "Wisła":
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
Brzost
2006-05-29 06:03:21 UTC
Permalink
Post by (Na)Leśnik
Po prostu potzrebny jest zdrowy rozsądek. Ja osobiście, na tzw, wszelki
wypadek poszedłbym do normalnego, niestrajkującego lekarza.
------------------

O ile wiem, w Szkocji (gdzie mieszka Michał, autor wątku) nie strajkują ;-)

Brzost
(Na)Leśnik
2006-05-29 08:06:56 UTC
Permalink
Post by Brzost
O ile wiem, w Szkocji (gdzie mieszka Michał, autor wątku) nie strajkują ;-)
O ile wiem, to tak naprawdę nie mamy na ten temat informacji. A może oni
też tam mają NFZ?
--
Pozdrowionka z buszu
(Na)Leśnik
------------------------------------------
RLU:304850
------------------------------------------
Aktualnie realizujemy plan "Wisła":
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
Brzost
2006-05-29 10:25:01 UTC
Permalink
Post by (Na)Leśnik
Post by Brzost
O ile wiem, w Szkocji (gdzie mieszka Michał, autor wątku) nie strajkują ;-)
O ile wiem, to tak naprawdę nie mamy na ten temat informacji. A może oni
też tam mają NFZ?
Szkoci? Wątpię ;-)
Post by (Na)Leśnik
------------------------------------------
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
O, ja to pamiętam sprzed ćwierćwiecza :-) Był taki późnogierkowski plan
regulacji Wisły. Nawet dzwoniłem (wówczas uczeń liceum i amator ornitolog)
do "Życia Warszawy", gdzie przy telefonie dyżurował minister (nazywał się
Wojterkowski) i zadawałem mu pytania o ochronę siedlisk ptactwa wodnego,
choć jako żywo, nie słyszałem wtedy jeszcze nic o dyrektywie siedliskowej i
ptasiej ;-). Pamiętam, że odpowiedział jakimś okrągłym nie zobowiązującym
zdaniem typu "całokształt tych problemów załatwiać będziemy kompleksowo".

Brzost
(Na)Leśnik
2006-05-29 10:53:16 UTC
Permalink
Post by Brzost
Post by (Na)Leśnik
O ile wiem, to tak naprawdę nie mamy na ten temat informacji. A może oni
też tam mają NFZ?
Szkoci? Wątpię ;-)
Po głębszym zastanowieniu doszedłem do tego samego wniosku :D
Post by Brzost
Post by (Na)Leśnik
------------------------------------------
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
O, ja to pamiętam sprzed ćwierćwiecza :-)
Mawiają, że historia lubi się powtarzać. A teraz nie tylko przysłowia
się sprawdzają:)

Był taki późnogierkowski plan
Post by Brzost
regulacji Wisły. Nawet dzwoniłem (wówczas uczeń liceum i amator ornitolog)
do "Życia Warszawy", gdzie przy telefonie dyżurował minister (nazywał się
Wojterkowski) i zadawałem mu pytania o ochronę siedlisk ptactwa wodnego,
choć jako żywo, nie słyszałem wtedy jeszcze nic o dyrektywie siedliskowej i
ptasiej ;-). Pamiętam, że odpowiedział jakimś okrągłym nie zobowiązującym
zdaniem typu "całokształt tych problemów załatwiać będziemy kompleksowo".
Sztuką w końcu jest tak coś powiedzieć, aby w zasadzie nic nie
powiedzieć. Życie...
--
Pozdrowionka z buszu
(Na)Leśnik
------------------------------------------
RLU:304850
------------------------------------------
Aktualnie realizujemy plan "Wisła":
pogłębiamy dno i trzymamy się koryta...
/zasłyszane/
Nesti
2006-05-26 11:38:05 UTC
Permalink
Użytkownik "Michal >" <Michal (remove second underscore)
Post by "Michal" >
Witam,
Wczoraj do ogrodu przyplatal sie jez. Nie chowal sie, siedzi sobie na
srodku trawnika, troche lazi.
Dzisiaj, przed godzina moja osmioletna corka (mimo wczorajszego i
dzisiejszych zakazow), dotykala go. Twierdzi ze tylko na grzbiecie,
zlapala kolec, nie uklul jej.
Pozniej nie umywszy rak obierala salate, ktorej 10% zjedlismy.
Mamy takze 6 miesieczna coreczke. Nie jestesmy w stanie ustali czy starsza
dotykala ja. Mala caly czas wsadza rece do buzi.
Zaczalem lekture. Przeczytalem o wsciekliznie i rece mi sie trzesa.
1) Na jakie inne choroby jestesmy narazeni, i czy wscieklizna
2) Lapac jeza i wsadzic go na jakas kwarantanne?
3) mieszkamy za granica, w Szkocji. Jakie sluzby tu sie tym zajmuja?
Bede wdzieczny za szybka odpowiedz, bo mamy tu napieta atmosfere.
--
Michal
Hehe...pamiętam jak byłam mała, to czesto i wbrew zakazom rodziców łapaliśmy
jeże i trzymaliśmy je w domu w szafie..:) żeby nikt sie nie dowiedział, że
je mamy. Wszystkie były trochę zapchlone i zakleszczone (Nam to nie
przeszkadzało ;)) Do dziś wszyscy żyjemy w najlepszym zdrowiu..:)

Pozdrawiam
Wiewóra
2006-06-01 10:07:36 UTC
Permalink
Użytkownik "Michal >" <Michal (remove second underscore)
Post by "Michal" >
3) mieszkamy za granica, w Szkocji. Jakie sluzby tu sie tym zajmuja?
Bede wdzieczny za szybka odpowiedz, bo mamy tu napieta atmosfere.
Zawsze mnie to zaskakuje - a skąd my mamy w Polsce wiedzieć, kto w Szkocji
zajmuje się takimi sprawami? Najprościej chyba byłoby iść do najbliższej
lecznicy i tam się spytać. No ale pewnie jest z tym problem.... językowy a
może finansowy?

Pozdrawia miłośniczka jeży

Wiewióra
Mała Mi
2006-06-01 13:50:19 UTC
Permalink
Użytkownik "Wiewóra" napisała ...
Post by Wiewóra
Najprościej chyba byłoby iść do najbliższej
lecznicy i tam się spytać. No ale pewnie jest z tym problem.... językowy a
może finansowy?
Myślisz, że informacja "jakie służby się tym zajmują ?"
jest w Szkocji płatna ? ;-)

Pozdrawiam !
Mała Mi
Brzost
2006-06-02 06:04:17 UTC
Permalink
Post by Mała Mi
Użytkownik "Wiewóra" napisała ...
Post by Wiewóra
Najprościej chyba byłoby iść do najbliższej
lecznicy i tam się spytać. No ale pewnie jest z tym problem.... językowy a
może finansowy?
Myślisz, że informacja "jakie służby się tym zajmują ?"
jest w Szkocji płatna ? ;-)
-----------------------

Mój Tata jechał kiedyś w Łodzi taksówką razem z gościem ze Szkocji. Na
zakończenie gość wręczył taksówkarzowi banknot z dużym napiwkiem i
powiedział: "Proszę mu powiedzieć, że ja jestem Szkotem i że wszystko, co o
nas opowiadają, to nieprawda, tylko złośliwe wymysły Anglików!"

Pozdrawiam
Brzost
Wiewóra
2006-06-04 08:41:16 UTC
Permalink
Post by Mała Mi
Myślisz, że informacja "jakie służby się tym zajmują ?"
jest w Szkocji płatna ? ;-)
Myślę, że jak każda porada - tak. A tym bardziej w Szkocji ;-)

Pozdrawiam

Wiewióra
EwA
2006-06-04 12:04:37 UTC
Permalink
Post by Wiewóra
Post by Mała Mi
Myślisz, że informacja "jakie służby się tym zajmują ?"
jest w Szkocji płatna ? ;-)
Myślę, że jak każda porada - tak. A tym bardziej w Szkocji ;-)
Ooo, to dlaczego nie zbierasz kasy za wejscie na strone o Waszej
lecznicy? Taka wazna informacja za friko ?? ;-)
Pozdr.
EwA
Wiewóra
2006-06-07 20:31:32 UTC
Permalink
Post by EwA
Ooo, to dlaczego nie zbierasz kasy za wejscie na strone o Waszej
lecznicy? Taka wazna informacja za friko ?? ;-)
Procedura z podejrzanym zwierzęciem powinna wyglądać tak, iż idzie się do
najbliższej lecznicy i pyta, jak w danym kraju/mieście postępuje się z
podejrzanymi zwierzętami. W lecznicy uzyskuje się informację, być może darmową
/tu był mój i Małej Mi żart co do Szkotów ale widzę, że nie załapałaś ;-)/. Nie
wiadomo, jakie są procedury. Może lekarz/policjant/strażnik miejski musi iść i
zbadać sprawę a za to trzeba zapłacić? A może trzeba dostarczyć zwierzaka do
odpowiednich służb? Co kraj to obyczaj. I stąd moje zdziwienie, że zapytanie
wylądowało na polskiej a nie szkockiej grupie dyskusyjnej.

P.S. Na stronie naszej lecznicy nie ma porad ani leczenia przez internet i
dlatego wejście na nią jest bezpłatne ;-)) /uwaga!!! to żart/

Pozdrawiam

Wiewióra
EwA
2006-06-08 00:36:57 UTC
Permalink
Post by Wiewóra
Post by EwA
Ooo, to dlaczego nie zbierasz kasy za wejscie na strone o Waszej
lecznicy? Taka wazna informacja za friko ?? ;-)
Procedura z podejrzanym zwierzęciem powinna wyglądać tak, iż idzie się do
najbliższej lecznicy i pyta, jak w danym kraju/mieście postępuje się z
podejrzanymi zwierzętami.
A dlaczego niby do lecznicy? Od tego sa sluzby miejskie, gminne itp.
To one decyduja, czy chca sie zwrocic do lecznicy, czy w inny sposob
zalatwia sprawe.

W lecznicy uzyskuje się informację, być może darmową
Post by Wiewóra
/tu był mój i Małej Mi żart co do Szkotów ale widzę, że nie załapałaś ;-)/.
Przeczytaj sobie jeszcze raz watek, a szczegolnie uwaznie swoja pierwsza
odpowiedz i nie wmawiaj mi braku zrozumienia, bo to Ty napisalas bzdure
i teraz probujesz wykrecic sie sianem.
Zart byl, ale nie Twoj, tylko Malej Mi.

Nie
Post by Wiewóra
wiadomo, jakie są procedury. Może lekarz/policjant/strażnik miejski musi iść i
zbadać sprawę a za to trzeba zapłacić?
No i znow bzdury piszesz. Policja i sluzby miejskie od tego sa, zeby sie
takimi sprawami zajmowac. Obywatel nie musi im dodatkowo placic, bo na
to ida jego podatki.

A może trzeba dostarczyć zwierzaka do
Post by Wiewóra
odpowiednich służb? Co kraj to obyczaj. I stąd moje zdziwienie, że zapytanie
wylądowało na polskiej a nie szkockiej grupie dyskusyjnej.
I bardzo sympatyczna uwaga o braku znajomsci jezyka i pieniedzy u
pytajacego.
Post by Wiewóra
P.S. Na stronie naszej lecznicy nie ma porad ani leczenia przez internet i
dlatego wejście na nią jest bezpłatne ;-)) /uwaga!!! to żart/
Zart mowisz? To ile sobie liczycie za wejscie i za to leczenie przez
internet?
Pozdr.
EwA
Mała Mi
2006-06-04 12:25:14 UTC
Permalink
Użytkownik "Wiewóra" napisała ...
Post by Wiewóra
Post by Mała Mi
Myślisz, że informacja "jakie służby się tym zajmują ?"
jest w Szkocji płatna ? ;-)
Myślę, że jak każda porada - tak.
Uważasz to za poradę ???
No to ja bym się trzy razy zastanowiła, zanim bym Cię zapytała,
"którędy do Warszawy ?" albo "która godzina?". ;-)))

Pozdrawiam !
Mała Mi
Wiewóra
2006-06-07 20:35:12 UTC
Permalink
Post by Mała Mi
Uważasz to za poradę ???
No to ja bym się trzy razy zastanowiła, zanim bym Cię zapytała,
"którędy do Warszawy ?" albo "która godzina?". ;-)))
No, u nas taka informacja nic nie kosztuje ale słyszałam, że są lecznice, gdzie
za "trzaśnięcie drzwiami" tylko listonosz nie płaci a wszyscy inni tak, nawet
gdy pytają się tylko o godzinę ;-). Przecież mogą zadzwonić do zegarynki lecz to
nie jest już darmowa informacja :-(((

Pozdrawiam

Wiewióra
Mała Mi
2006-06-08 05:52:31 UTC
Permalink
Użytkownik "Wiewóra" napisała ...
Post by Wiewóra
No, u nas taka informacja nic nie kosztuje ale słyszałam, że są lecznice, gdzie
za "trzaśnięcie drzwiami" tylko listonosz nie płaci a wszyscy inni tak, nawet
gdy pytają się tylko o godzinę ;-).
Z tym słyszeniem to różnie bywa.
W Trójmieście jest lecznica, o której "wszyscy słyszeli",
że potwornie droga i nawet za trzaśniecie drzwiami trzeba nieźle uiścić.
Bywałam tam. Ani za samo wejście płacić nie trzeba,
ani nawet nie jest drożej niż gdzie indziej.
Ale plotka już poszła w świat i ma się nieźle.
Najśmieszniejsze, że gdy się sprawie bliżej przyjrzeć,
to "wiadomość" wcale nie pochodzi od niezadowolonych
klientów, ale ... od innych wetów.
Ot taki sobie sposobik na walkę z konkurencją. :-/

Pozdrawiam !
Mała Mi

Loading...